Gdzie teraz jesteśmy?

wtorek, 28 czerwca 2011

Zalegle zdjecia

Kuala Lumpur - wielki meczet

Napotkane w meczecie muzulmanki

KL - najbrzydsza fontanna swiata

KL - plac Merdeka


KL- ogrod orchidei i hibiskusow


KL - miesny targ, ale co robia koty w klatkach?


KL - Chinatown - PRADA, GUCCI, LUIS VUITTON

Pyszne pierozki

KL - stoisko z owocami

KL - nasza jadlodajnia i bezbledna sprzedawczyni z waga w oczach
 INDONEZJA

Pola ryzowe z okien pociagu


Jedzenie w pociagu serwowane na lisciu bananowca

Yogyakarta - ulica

Snake skin fruit

Park przyjemnosci i jedna z zon sultana


Transport szybki i tani
 
Ptasi targ




Z zakupami do domu

Kasia i czlowiek orkiestra

Nasza kolacja - nasi (ryz) i placki sojowe

Borobudur





I glowna atrakcja swiatyni - biali turysci


replika indonezyjskiej lodzi z XVI w.


Zagrac kazdy moze jeden lepiej drugi gorzej


Palac sultana

Straznik

W palacu caly czas mieszka cesarz, dlatego niektore sale sa klimatyzowane.

Swiatynia Prambanam




Yoyakarta cd

Dzisiejszy dzien byl bardzo pracowity. Wstalismy o 7 rano, na 8 umowiony byl samochod z kierowca, ktory zabral nas na calodniowa wycieczke po okolicach Yoyakarty.
Pierwszym punktem programu byl kompleks swiatyn Borobudur, wpisany na liste Unesco. Znowu poczulismy sie jak w Indiach! Osobne wejscie dla turystow (osobne sa tez rowniez ceny za wstep), z CZYSTYMI, swiezo wypranymi sarongami (to rodzaj chusty ktora trzeba sie okryc przed wejsciem do swiatyni buddyjskiej, bez wzgledu na plec i dlugosc spodni). Miejscowi niestety dostali sarongi wielokrotnego uzytku. Kompleks faktycznie robi wrazenie - zbudowany w X wieku, przez setki lat pozostawal ukryty, zakryty gruba warstwa popiolu wulkanicznego. To tlumaczy dlaczego jest tak swietnie zachowany. Drugi powod jest bardziej prozaiczny - Unesco wylozylo miliardy dolarow na jego renowacje. Swiatynia z lotu ptaka wyglada jak mandala, sklada sie z kilku okregow, ktore symbolizuja kolejne wcielenia w reinkarnacji, az do najbardziej doskonalego. Na szczycie znajduja sie stupy, w kazdej z nich umieszczony jest posag Buddy.
Oprocz tego w sklad kompleksow wchodzi kilka muzeow, gdzie mozna zobaczyc m.in. oryginalne indonezyjskie instrumenty (i nawet na nich pograc). Warto dodac, ze w my stanowilismy dla miejscowych niemniejsza atrakcje niz samo Borobudur - zostalismy obfotografowani ze wszystkich stron.
Kolejny nasz przystanek - palac sultana, ktory mielismy zobaczyc wczoraj. Niestety dalismy sie nabrac miejscowemu, tak jakby byl to nasz pierwszy dzien na wyjezdzie. Chyba zbyt milo sie usmiechal, a moze jeszcze bylismy pod wrazeniem "europejskiego" Kuala Lumpur? Dosc, ze pod palacem sultana stal mily pan, ktory zapytany o droge udzielil rzeczowej informacji, po czym dodal, ze palac jest dzis zamkniety, bo przyjechal "hollywood actor, pretty woman, richard gere" i ma prywatna audiencje u sultana. Palac mial byc znow otwarty o 2. Zawrocilismy, a mily pan powiedzial, ze moze nas za to zaprowadzic do galerii z batikiem, zeby nam sie nie nudzilo do tej 2. Jak latwo sie domyslic o 2 palac byl juz zamkniety (a Richard Gere faktycznie tu byl, ale w Borobudur).
Trzeci punkt programu to Prambanan - kolejny kompleks swiatyn, tym razem hinduistycznych, rowniez wpisany na liste unesco. Tu mielismy szczescie - za brama czekala na nas dwojka nastolatkow, ktorzy byli w trakcie kursu na przewodnikow. W ramach treningu oprowadzili nas po kompleksie calkiem za darmo, opowiedzieli co nieco o mitologii hinduskiej i Ramayanie (nawet po pobycie w Indiach nie jest to dla nas calkiem jasne i chyba nigdy nie bedzie).
Przed chwila wrocilismy do hostelu i zaraz pewnie pojdziemy spac. Jutro czeka nas rowniez wczesna pobudka - jedziemy na 3dniowa wycieczke na wulkany Bromo i Ijen. Potem jedziemy bezposrednio do Loviny na Bali i pewnie wtedy dopiero sie odezwiemy
Buziaki
K

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Indonezja - Jakarta i Yogyakarta

Tak i za tym wlasnie tesknilismy.
Wyladowalismy o 12.30 w nocy. Wykupilismy grzecznie wiezy - choc K. wydala sie celnikom wyjatkowo podejzana - zrobiono jeje zdjecia, pobrano odciski palcow. Teraz tylko czekac na angaz w indonezyjskim filmie ;-). Na lotnisku w Jakarcie spedzilismy 4h probujac zasnac wsrod chmur komarow. Dopiero o 5 odjezdzal pierwszy autobus do miasta. Pojechalismy nim prosto na stacje kolejowa i dokonalismy niemozliwego - kupilismy bilety na wlasnie odjezdzajacy pociag do Yogyakarty. Wedlug przewodnika i informacji z internetu bilety nalezy rezerwowac min. 2 dni przed odjazdem. Ale to co zobaczylismy z okien autobusu, a potem pociagu utwierdzilo nas w przekonaniu, ze Indonezji jest duzo blizej do Indii niz do Europu. Wszedzie pelno smieci, chaos w ruchu ulicznym (ale kazdy ma kask!), slumsy wzdluz torowisk, niekonczonce sie pola ryzowe itp. Cala niedziele spedzilismy w pociagu i dopiero kolo 17 (bylo juz prawie ciemno) dotarlismy do Yogyakarty. Znalezlismy hotel, o dziwo w calkiem niezlym standarcie, za dobra cene i udalismy sie na miasto w poszukiwaniu czegos do jedzenia. I pod wzgledem gastronomicznym Indonezja nam odpowiada - pelen zoladek za 1 zl i to ze smakiem, tego w Indiach nie bylo! O 20 bylismy juz w lozkach. Nieprzespana poprzednia noc dala sie we znaki. Spalismy 12  godzin. Dzisiaj zwiedzalismy Yogyakarte - galerie Batikow (miejscowy wyrob - na plotno nanosi sie wzory z  wosku, pozniej farbuje i tak kilka razy, az do pozadanego efektu), wodny palac (palac przyjemnosci sultana), holenderski fort, ptasi targ (niesamowite miejscwe pelne ptakow, malp, gekonow, nietoperzy i wszelkiego robactwa do hodowli i jedzenia). W miedzyczasie udalo sie nam wytargowac i wykupic jutrzejsza wycieczke (zwiedzanie swityn Prembanan i Brobudur oraz palacu sultana) i trzydniowy przejazd z Yogyakarty na Bali ze zwiedzanie wulkanu Bromo i Ijen. Jestesmy juz po kolacji i wracamy do hotelu. Jutro postaramy sie opublikowac kilka zdjec.

P.S. Ponizej opisalem Kuala Lumpur.
S.

POZDROWIENIA DLA JARKA, ESTERY I ICH CORECZKI MAI ! GRATULACJE!!!!!!!!

Kuala Lumpur c.d. i Malezja - podsumowanie

KUALA LUMPUR c.d.
Przezylismy bezbolesnie wszystkie owocowe ewolucje. Probowalismy dragon fruit, snake skin fruit, podang i kilku innych specjalow, ktorych nazw nie spamietalismy. Drugi dzien w Kuala Lumpur uplynal nam bardzo szybko. Przeszlismy sie jeszcza raz po Chinatown, ale nie moglismy poznac miejsc w ktorych bylismy wczoraj - waskie przejscia miedzy straganami, zamienily sie w szerokie ulice, restauracje i eleganckie sklepy zastapily stragany. Okazalo sie, ze targowisko, ktore widzielismy poprzedniego dnia rozkalada sie dopiero o 18.00. I tak faktycznie bylo punkt 18 ze wszystkich bocznych uliczek zaczely wyjezdzac zapakowane po dach reczne wozki, obwieszone rowery, czesci straganow, zeby o 18.20 przeksztalcic sie w sprawnie funkcjonujace targowisko - cos niesamowitego. Zwiedzilismy rowniez najstarsza czesc Kuala Lumpur - Medaran square. Za czasow kolonialnych bylo to pole do krykieta ulokowane przy guberni, ale odkad w tym miejscu w 1957 ogloszono niepodleglosc Malezji, stalo sie najwazniejszym miejscem w stolicy. Gubernie zamieniono w sedzibe malezyjskiego parlamentu, a pole do krykieta w plac z 100m slupem, na ktorego szczycie dumnie powiewa malezyjska flaga. Zwiedzilismy wielki meczet i udalismy sie do parku orchidei, ktory znajdowal sie na wzgorzu Tettan - ostatnim skrawku dzungli tropikalnej w obrebie miasta - zamienionym w park miejski. Przeszlismy sie po Little India i wrocilismy do hotelu. O 18 wyruszylismy metrem na lotnisko (odlegle 39 km od miasta). Nasz lot tanimi azjatyckimi liniami byl oczywiscie opozniony, ale o 23.30 siedzelismy juz w samolocie do Jakarty.

MALEZJA podsumowanie wrazen
Ogolnie rzecz biorac nasz kraj jest dobre 10 lat, o ile nie wiecej za Malezja. Ceny mniej wiecej polskie, ale autostrady, klimatyzowane metro, budownictwo, zagospodarowanie "zabytkow"* jest zdecydownie zachodnioeuropejskie. W miastach nie ma slumsow i jest jak na duze metropolie naprawde czysto. Ruch uliczny w centrach miast zostal opanowany dzieki wprowadzeniu platnosci za wjazd do poszczegolnych dzielnic. Wszystko odbywa sie oczywiscie bezprzewodowo - nad ulicami wisza specjalne czytniki, ktore lacza sie z druga czesci systemu instalowana w samochodach. Bylo to dla nas po Indiach szokiem, spodziewalismy sie czegos innego. Ale podobno tak jak w indiach jest juz tylko w Bangladeszu, Pakistanie i Laos...
Roznice miedzy Malezja i Europa sa zasadniczo kulturowe.


*zabytki maja tu maksymalnie 400 lat


S.

piątek, 24 czerwca 2011

Kuala Lumpur i zalegle Melaka - zdjecia

MELAKA

Luksusowy transport autobusowy - Malezja ma lepsza infrastrukture drogowa niz Polska

Kolo mlynskie

Replika portugalskigo statku

Muzeum marynarki morskiej

Najstarszy kosciol katolicki w azji pd-wsch - przerobiony na latarnie morska.

Pieczone pataty prosto z pieca


Melaka river

Trishaw - brakuje tylko muzyki

Chinska apteka - suszone slimaki morksie

Rzeznik

Malajskie znajomosci

Durian - najbardziej smierdzacy owoc

"lody" z duriama - duzo mrozonej wody + mleczko kokosowe + duriam = niezjadliwe

Przed meczetem

Melaka - ryneczek

Swiatynia chinska

Oryginalne malajskie budownictwo

Malajska odmiana fondue - macki na patyczkach

Jaszczur z Malaki

KUALA LUMPUR

W koncu JEDZENIE!

Chinatown

Petronas Towers - do niedawna najwyzsze na swiecie - 457 m